O moich źródłach motywacji.
Moim celem jest dążenie do ciągłego rozwoju kompetencji strzeleckich w dyscyplinie sportowej jaką jest IPSC. Interesuje mnie progres, on daje mi satysfakcję i uważam, ze jedyną metodą weryfikacji mojego poziomu umiejętności strzeleckich jest aktywny udział w rywalizacji sportowej. Jestem świadomy tego jak bardzo wymagającą drogę wybrałem i jak wielki wysiłek, zaangażowanie i gotowość do poświęceń jest niezbędna by osiągnąć cele jakie przed sobą sam stawiam. Mozolnie pnę się w rankingu do góry, najpierw lokalnie, potem na ogólnopolskich zawodach, nieśmiało pokazując się na imprezach międzynarodowych. Słyszałem takie stwierdzenie, że w IPSC trzema mieć albo świetną dyspozycję, albo świetną wymówkę. Podziwiam strzelca, który mi to powiedział, jest to prawdziwy Mistrz, słynny z innych powiedzeń, jak np.: „lepszy szybki miss niż wolna alfa”, ale osobiście traktuję te powiedzenia jako żart i mimo, że coś w nich jest to ja uważam, że w IPSC najbardziej potrzebna jest konsekwencja w realizacji mądrego, wszechstronnego, dopasowanego do indywidualnych potrzeb programu treningowego. Jak wejść w posiadanie takiego planu to osobna historia, ja go mam, każdy może go mieć, a ten wpis jest o tym skąd wziąć motywację do realizacji takiego planu, a dokładniej to skąd jak czerpie motywację i jaka jest moja motywacja.
Jeśli coś robisz, to rób to najlepiej jak tylko potrafisz
Przyjąłem, że nie muszę robić wszystkiego, ale jeśli już coś robię to automatycznie przyjmuję, że jest to dla mnie ważne. Skoro jest to ważne, to przyjmuję za obowiązującą zasadę, że będę robił to tak dobrze jak tylko jestem w stanie, albo przestanę to robić. Takie podejście jest dla mnie motywujące i sam rozmawiam z sobą przez pryzmat roli sportu w moim życiu i jego ważności, szczególnie w chwili słabości.
Przeciwności są elementem sportowej rywalizacji
Regularny trening na sucho, wyjazdy na strzelnice, pielęgnacja broni to zadania, które mają wielu konkurentów, filmy, media społecznościowe, praca, znajomi, by wymienić kilka mogą dać natychmiastową satysfakcję mojemu mózgowi no i nawet niektóre z nich mogą się wylegitymować się większą ważnością niż trening. Dlatego przyjmuję, że w czasie zarezerwowanym na trening priorytetem jest właśnie trening, a wszystkie przeciwności traktuję jako wyzwania do pokonania, nie wypieram ich, ale przyjmuję, że są w pewnym sensie elementem sportowej rywalizacji, muszę je pokonać. Takie myślenie daje mi poczucie satysfakcji i podtrzymuje motywację.
Myślę w dalekiej perspektywie
Zdaję sobie sprawę z tego, że cele jakie sobie stawiam są celami długoterminowymi i zakładam, że aby je osiągnąć konieczna jest konsekwentna praca przez długi czas. Bycie konsekwentnym jest cechą, którą chcę pielęgnować, tak samo jak bycie uczciwym wobec samego siebie. Zrobiłem eksperyment i nagrałem filmik, na którym strzelam Bill Drilla z 9 metrów z na samych alfach poniżej 1,85 sekundy. Kosztowało mnie to 40 minut i 200 sztuk amunicji, filmik jest, na Instagram się nadaje, znajomi się nim zachwycają, ale ja nie jestem ani nim zadowolony, ani zmotywowany.
Motywuje mnie stokroć bardziej praca nad indeksem i doświadczenia tego uczucia, gdy w końcu zaczynam wchodząc w shooting mode automatycznie umieszczać zgrane przyrządy na obrazie celu, na którego konkretny punkt spojrzę bez korekt, powolne zwiększanie dobrych typowań przestrzelin przy shot calling itp.
Lessons learned
Generalnie staram się wszystko analizować, wyciągać wnioski i w sytuacji fatalnego startu, porażki, motywować się tym, że mam szansę wyciągnąć wnioski, zwiększyć kontrolę, lepiej się przygotować do kolejnego startu. Dokumentowanie istotnych informacji w notatniku i na blogu także mnie motywuje.
Karawana jedzie dalej
Postawa jaką prezentuję nie jest pozą na pokaz, ale czy tego chcę czy nie to jest ona widoczna na zewnątrz. Niestety wielokrotnie spotkałem się z tym, że byłem oceniany, nie usłyszałem bezpośrednio od nikogo, że jestem „świrem”, „mam chorobliwą ambicję”, „trenuję jak pojebany”, „to już nie jest normalne”, „próbuję coś komuś udowodnić”, ale wiem, że te słowa wielokrotnie padały, wypowiadali je moi znajomi i takie opinie nie mogą mieć na mnie żadnego wpływu. To tylko słowa, całkowicie nieistotne. Propozycje kolegów dotyczące pobiegania na evencie strzeleckim z karabinem w ubraniu barwionym w multicam to dla mnie po prostu strata czasu, aktywność która kradnie mój cenny czas, który można poświęcić na rozwój możliwych do wykorzystania w rywalizacji sportowej wartościowych kompetencji. Bez względu na to, co słyszę od innych i co robią inni, to moja karawana jedzie dalej w obranym kierunku. To sprawia, że czuję się zmotywowany.
Pozytywni koledzy
Udział w zawodach i treningach wprawia mnie zawsze w dobry nastrój. Nie zawsze tak było, ale odkąd czuję się częścią zespołu pozytywnych ludzi, z którymi wspólnie trenujemy, wspieramy się i właśnie WAZJEMNIE SIĘ MOTYWUJEMY, to tak właśnie jest. Czekam na cotygodniowy trening, wspólny wyjazd, przygotowuję się do tego dnia i gdy progres, możliwość uczestniczenia w tym gronie w rywalizacji i treningu jest korzyścią samą w sobie. Jednocześnie mam świadomość, że aby być w tym gronie, aby mieć prawo trenować z najlepszymi, trzeba się stale doskonalić, to na przykład sprawia, że zabieram ze sobą sprzęt na wyjazdy służbowe i suszę wieczorami w hotelu, choć łatwiej byłoby posiedzieć ze współpracownikami w restauracji.
Puchary, medale, nagrody, miejsca w rankingu
Wszystkie opisane wyżej źródła mojej motywacji należą raczej do zbioru motywacji wewnętrznych, w moim przypadku one są dominujące, ale nie jedyne. Zdarzają się sytuacje, w których motywacja zewnętrzna jest pomocna i sama konstrukcja zasad rywalizacji strzeleckiej w Polsce sprawia, że motywacja zewnętrzna może się pojawić. Jako przykład mogę podać wszelkiego rodzaju rankingi ligowe, w których o końcowym wyniku decydują np. 4 najlepsze starty. Puchar Polski, Polska Liga Strzelectwa Dynamicznego, Pomorski Ranking IPSC to wszystko przykłady tego typu sytuacji. Jeśli nie masz 4 startów na 100% do właściwie do samego końca jest szansa na poprawienie wyniku, przesunięcie się w rankingu do góry. Taka zewnętrzna motywacja też jest dobra, szczególnie jeśli sprawia, że zawodnik pojawia się na zawodach i rywalizuje.
Myślę, że 90% pracy treningowej w IPSC wykonuje 10% najlepszych zawodników. Każdy z nich ma zapewne swoje sposoby na podtrzymanie motywacji, ja opisałem swoje, uważam, że 7 miejsce w rankingu Pucharu Polski sprawia, że może w moich sposobach może być coś skutecznego, polecam je pod rozwagę, tak samo jak to, że nie jest tak, że motywację się ma albo się nie ma, właściwy poziom motywacji można budować, wic nie ma co się zniechęcać tylko trzeba brać się za robotę.