Poszukiwanie optymalnego stanu emocjonalnego

Istnieje taki stan, w którym strzela się naprawdę bosko. Nie wiem czy każdemu, ale mi zdarzyło się to kilka razy. Okoliczności były takie same jak zawsze, umiejętności też, ale najwyraźniej we mnie było coś co sprawiło, że „wszystko wchodziło”, czasy jak na mnie były super, trafiałem ze wszystkich pozycji, a kiwaki wjeżdżały idealnie w miejsce w którym na nie czekałem dokładnie wtedy, gdy zgrałem przyrządy i znalazłem się na ścianie spustu. Mogę bez problemu opowiadać jak się fajnie strzelało, pamiętam okoliczności, pogodę, kto był ze mną w squad i same zawody no i oczywiście mam z tych zawodów statuetkę i wspomnienie z miejsca na pudle. Niektórzy strzelcy mówią, że „mają flow”, inni stosują najróżniejsze opisy takich sytuacji, w zależności od osoby, poziomu doświadczenia i ego człowieka możemy usłyszeć najróżniejsze wyjaśnienia. IPSC jest sportem, w którym nie ma powszechnie dostępnych, dużych ilości informacji na temat metodologii budowy kompetencji/formy zawodników, ale jako że IPSC uprawiają ludzie, to można założyć, że aspekt psychologiczny odnoszący się do tzw. performance na zawodach może wyglądać identycznie jak w przypadku innych sportów.

Ta kwestia mnie od jakiegoś czasu nurtowała i rzeczywiście jest ona dość dobrze przebadana i udokumentowana. Dwaj amerykańscy psycholodzy Robert Yerkes i John D. Dodson sformułowali dwa ważne prawa, które opisują zależność między pobudzeniem emocjonalnym (np. stresem, frustracją czy motywacją), a poziomem wykonywania zadań. Pierwsze prawo Yerkesa i Dodsona mówi, że każdy człowiek ma optymalny poziom motywacji i pobudzenia, który zapewni mu najlepsze możliwe wykonanie zadania. Jeśli motywacja i pobudzenie organizmu, będzie zbyt słabe – nie uda nam się – to oczywiste, ale jeśli jednak motywacja przekroczy poziom optymalny – także nie osiągniemy swojego celu! Jest to sytuacja często popularnie nazywana tym, że ktoś „za bardzo chce” i jest sparaliżowany przez presję, którą sam na siebie nakłada. Pierwsze prawo obrazuje poniższy wykres:

Myślę, ze kwestia optymalnego pobudzenia jest sprawą znaną dla wielu strzelców, przynajmniej w mojej drużynie rozmawiamy o tym i każdy z nas ma swoje metody, często zaczerpnięte z technik wojskowych jednostek specjalnych, sportów walki i innych psychologicznych narzędzi zwiększania lub redukowania pobudzenia. Techniki oddechowe, skok atletyczny, medytacja itp.

Drugie prawo Yerkesa – Dodsona mówi o tym, jak w zależności do poziomu trudności zadania kształtuje się optymalny poziom motywacji i pobudzenia. Jest on bowiem różny nie tylko w zależności od określonej osoby, ale także w zależności od zadania przed jakim ta osoba stoi. W sposób graficzny obrazuje to poniższy wykres.

Myślę, że temat zależności optymalnego pobudzenia i poziomu trudności zadania niekoniecznie jest aż tak oczywisty dla strzelców IPSC, jak już nieco wyświechtany wykres performance od poziomu pobudzenia, jednak w mojej opinii najważniejszą dla mnie i najtrudniejszą kwestią było określenie jaki dokładnie jest ten optymalny stan pobudzenia i jak czuję się w tym mitycznym stanie flow, w którym mój performance jest najlepszy i w którym zajmuję wysokie miejsca na zawodach.

Zastanawiając się nad tym jak powinienem się czuć, po pierwsze chciałem określić jak w ogóle mogę się czuć, jakie mam opcje. Oczywiście także i ta sprawa została już udokumentowana i stan umysłu w jakim może się znajdować sportowiec przed startem został już bardzo dobrze opisany, na przykład w modelu teorii przepływu, którą pokazuję poniżej.

Punkt, w którym przecinają się linie, reprezentuje stan neutralny. Emocje, jakie wywołuje rywalizacja sportowa, zależą od poziomu wyzwania i umiejętności związanych z jego opanowaniem. Od poziomu wyzwania i subiektywnego poziomu umiejętności zależy co będzie odczuwane – apatia, nuda, niepokój, lęk, odprężenie (relaks), pobudzenie, kontrola lub przepływ (flow). 

Właściwie nie mam większego problemu ze zdefiniowaniem wszystkich stanów poza flow, dlatego też aby zrozumieć do czego dążę posłużyłem się opartą na 9 wymiarach charakterystyką stanu flow:

1.      Zadanie jakie stoi przede mną jest dopasowane do moich możliwości, jest trudne, ale mam wszystko , co jest potrzebne do jego wykonania.

2.      Działania wykonuję automatycznie, nie muszę zastanawiać się co mam zrobić, po prostu to wiem, wchodzi automatycznie tak jak wizualizowałem.

3.      Mam jasność co do tego po co podejmuję dane działanie i co mogę dzięki niemu osiągnąć. Np.: uzupełniam kiwak bliską tarczą, wiem jakie są moje standardowe czasy splitów i przeniesień, zdaję sobie sprawę, że spokojnie zdążę przed wyjściem kiwaka, robiłem tego typu czynności na treningach bezbłędnie i powtarzalnie.

4.      Nie mam problemu z interpretacją informacji zwrotnych napływających do mnie, nie zastanawiam się nad ich znaczeniem, od razu wiem jak zareagować i co ewentualnie poprawić. Na przykład oddałem strzał bez akceptowalnego obrazu przyrządów i widzę, że zadrgała tycza od stojaka tarczy, dostrzeliwuję alfę na tej tarczy automatycznie.

5.      Jestem całkowicie skoncentrowany na tym co robię w danej chwili, nic mnie nie rozprasza, liczy się tylko działanie.

6.      Mam całkowite poczucie kontroli na sytuacją, to ode mnie zależy jak dalej potoczą się zdarzenia, to ja je kontroluję.

7.      Niczym się nie martwię, nie zaprzątam sobie głowy tym, co może pójść źle albo jakie będą tego konsekwencje.

8.      Odnoszę wrażenie, że czas się zatrzymał, jestem tak pochłonięty działaniem, że nie zwracam uwagi na czas.

9.      Odczuwam satysfakcję z wykowywanego działania, nie ważny jest dla mnie wynik, aktywność sama w sobie jest źródłem szczęścia.

Każdy odczuwa stan flow w inny sposób. Dlatego tak ważny jest jego dokładny, osobisty opis. Opierając się na powyżej przywołanych wymiarach warto stworzyć swoją własną charakterystykę stanu flow, będzie wówczas wiadomo do czego dążyć.

Jak wprowadzić się w stan flow?

Choć stan flow zdaje się być owiany tajemnicą i mistycyzmem, to tak jak napisałem na początku wielu strzelców IPSC miało z nim do czynienia. Chcąc wprowadzić się w stan flow warto zastanowić się, jakie okoliczności i jakie zewnętrzne czynniki pomogły odczuwać wyżej opisany stan i czuć się właśnie w ten sposób. Co wtedy czułem, co myślałem, jak zachowywało się moje ciało? Warto przypomnieć sobie wszystkie szczegóły tego wydarzenia. Im dokładniejszy opis, tym lepiej.  To trudne zadanie, ale nie ma tutaj drogi na skróty i ja sam wynotowuję sobie wszystkie te elementy, które mnie dotyczą i znajdują się w zakresie, który kontroluję (ten opis jest właściwie stale opisem roboczym, który mogę sobie aktualizować). Przed każdym kolejnym torem w założeniu sięgam do notatki i przypominam sobie zanotowane cechy. Badania wskazują, że przywoływanie z pamięci różnych aspektów stanu flow wzmacnia jego doświadczanie. Niektórym osobom pomagają dodatkowo określone utwory muzyczne, niekoniecznie ulubione, jeśli tak jest to też warto z tego korzystać.

To co opisałem powyżej to moje własne, chałupnicze metody, nie wiem czy są zgodne ze sztuką, ale w jakimś stopniu działają i to się dla mnie liczy, Warto jednak pamiętać, że umiejętność wprowadzania się w stan flow może być doskonalona i trenowana z dobrym psychologiem sportowym. Kiedyś miałem możliwość pracować z takim ekspertem, zajmowaliśmy się wtedy rutyną przedstartową, na pewno chciałbym do tej współpracy kiedyś, w bardziej sprzyjających okolicznościach, powrócić i zając się stanem flow właśnie. Może to temat na przygotowania do kolejnego sezonu?

Szukaj