Wszystko o zawodach Amber Sprint Shoot co chciałbyś wiedzieć, ale boisz się zapytać.
Prekursorski cykl zawodów Amber Sprint Shoot przeszedł do historii, czas na finalne podsumowanie. Planowaliśmy łącznie 6 edycji zawodów rozgrywanych w zimne, mokre i ciemne miesiące, jesienią i zimą oraz w marcu, bo w tym miesiącu jest jak w garncu. Dodatkowo zawody miały mieć formułę sprinterska, szybką, strzelamy 4 tory w małych składach w godzinę, w wybrany czwartek miesiąca. Zakładałem, ze nie tylko ja czuję udręczenie strzelając 8 torów w 5 godzin w wieloosobowych składach. Zaangażowanie większej części soboty lub niedzieli urozmaicone chłodem, mrozem, zimnem, deszczem, śniegiem tylko po to by w maksymalnie 10 minut wystrzelić 200 razy nie było nigdy tym co najbardziej cenię w IPSC. Strzelenie w przewidywalnych warunkach pogodowych, przygotowanych i sędziowanych torów IPSC, z realnym elementem rywalizacji, w formule, która nie różni się od wyjścia na siłownię, spacerek, lunch itp. itd. Powinno zainteresować większość zainteresowanych strzelectwem dynamicznym pasjonatów strzelectwa w Trójmieście. Uznałem, że ta inicjatywa zaspokoi wiele potrzeb osób regularnie strzelających IPSC i będzie także szansą na wprowadzenie w ten sport nowych strzelców. O tym jak to wszystko przebiegło, jakie są wnioski i co z nich wynika jest ten oto wpis, zapraszam.
Ranking całego cyklu.
Skoro był cykl to musi być ranking. Zwycięscy w klasyfikacji sezonowej mogą odnaleźć się na poniższej liście, serdecznie gratuluję. Pamiątkowe naklejki dla uczestników będą dostępne do samodzielnego odbioru, napiszemy dokładnie kiedy. Na początek PCC: pierwsze miejsce niezastąpiony Marcin Dudziński, drugie miejsce Andrzej Korcala i trzecie Bruno Piesiewicz. Pełny ranking poniżej:
Kolejna klasa to Standard, a w niej na pierwszym miejscu Tomasz Kozłowski z międzyklubowej sekcji IPSC, GATULACJE!!!!! Miejsce drugie zajęła Małgosia Murzydło i na trzecim miejscu uplasował się strzelający z pistoletu 1911 (classic) Mateusz Bartosik, który tym samym pokazał wysoką klasę!!! Gratulacje dla zwycięzców!!!
Production Optics to klasa z największą strefą śmierci dla zawodników. Rywalizacja na każdych zawodach jest bardzo ostra i tak tez było na Amber Sprint Shoot. Niekwestionowanym zwycięzcą rankingu został Sławomir Tubek, tuż za nim uplasował się mistrz weteran IPSC Północy Andrzej Hoczyk, a poczet medalistów zamknął współorganizator zawodów Maciej Czapski!!!! Gratulacje!!!! Kompletny zestaw wyników poniżej.
Czas na klasę Production, która na zawodach Amber cieszyła się dużym zainteresowaniem. Zwycięzcą rankingu został Grzegorz Drewnikowski, drugie miejsce zajął zawodnik o ogromnym potencjalne Bartłomiej Wasiek, a na trzecie miejsce wskoczył nasz gość z mazur Hubert Kucharzewski! Gratulacje!!!!
Oczywiście Open.... jak najbardziej był, bez zaskoczenia złoto zgarnął Remigiusz Filipak, tuż za nim champion SC Karol Zamorski i ni zapominalski Jarek Raczyński, który wpadł do Open i na trzecie miejsce w klasyfikacji.
Na zawodach była jeszcze klasa Piotr Kasa Bilon, pojawiła się ona dlatego, że bardzo nie chciałem być klasyfikowany na zawodach, które sam organizuję, poza tym strzelałem niektóre tory 2 razy, jako reshoot i uzyskując lepszy wynik mógłbym kogoś pozbawić uczciwie wywalczonej pozycji, taka sytuacja by nie przeszła na zwodach Amber Sprint Shoot, ekipa sędziowska robiła swoją robotę perfekcyjnie.
Podziękowania
Wspomniałem o sędziach i do nich kieruję pierwsze słowa, bo to oni swoją pracą zagwarantowali spełnienie celu jakim było zaspokojenie potrzeby uczciwej i zgodnej z przepisami IPSC rywalizacji. Ekipie sędziowskiej szefował Witold Załuska jako RM, wspierali go doświadczeni sędziowie Paweł Linda i Maciej Czapski, oraz ekipa wsparcia: Grzegorz Żak, Andrzej Korcala, Michał Rutkowski i helper Aleksander Tubek! Sędziowie, szczególnie Witek, Paweł i Maciej mieli duży wkład w projektowanie torów i przebiegów, dzięki czemu udało się uniknąć wpadek i jednocześnie zwiększyć bezpieczeństwo oraz poprawić jakość torów. Chciałbym także podziękować mojemu sparring partnerowi Nikodemowi Wysockiem, który bardzo wspierał organizację i promocję zawodów. Dzięki Nikodem, za wsparcie o szerokim spektrum oddziaływania od negatywnego, przez materialne, aż do pozytywnego. Kolejną osobę, której chcę podziękować to Grzegorz Żak - Grzegorz Budowniczy! Grzesiek zaangażował się w pomoc przy budowie torów, skrócił czas pracy, trudno wyobrazić sobie lepszego współpracownika. Znajomość z Grzegorzem to jeden z wielu pozytywnych skutków organizacji zawodów, podobnie empatią i życzliwością wykazał się Carlos Moreno, który poratował ekipę pizzą oraz pożyczył nam swój cenny sprzęt do Steel Challenge - dzięki Carlos!!!!. Na koniec chciałbym podziękować zawodnikom, którzy tak licznie uczestniczyli, okazali zaufanie i podzielili się pozytywnymi emocjami, konstruktywną krytyką i opiniami w ankietach. Mam nadzieję, że będziecie uczestniczyć w kolejnej edycji.
Sponsorzy i partnerzy zawodów bardzo pomogli i bez tego wsparcia zawody byłyby o wiele trudniejsze do realizacji. Poniżej lista wszystkich naszych sponsorów, większość z firm i organizacji na poniższej liście jest związana ze strzelectwem, więc realizując swoje hobby i podejmując decyzje zakupowe, być może stając w obliczu rozważań dotyczących ceny, weźcie pod uwagę także to, kto jest w biznesie strzeleckim tylko po to by zarobić, a kto jest istotnym elementem naszego środowiska lokalnego i ogólnopolskiego i kto wspiera pozytywne inicjatywy strzeleckie, takie jak na przykład zawody Amber!
Pomimo wsparcia sponsorów nie udało się zrealizować założeń budżetowych i cykl zakończył się stratą, jako, że pieniądze nie wychodzą ze ściany, to na rzecz pokrycia wykraczających poza budżet kosztów Amber pod nóż poszły niektóre moje tegoroczne plany startowe IPSC, ale w bilansie doświadczeń i pozytywnych emocji odnotowałem finalnie zysk, a o to właśnie chodzi w hobby. Zmieniające się w trakcie warunki współpracy ze strzelnicą, konieczność zakupu sprzętu i pokrycia kosztów naprawy strzelnicy oraz brak przewidywalności tego co będzie w przyszłości to elementy, które mogły usprawiedliwiać wzrost kosztów uczestnictwa, jednak wyniki ankiet pokazywały sceptycyzm uczestników, uznałem więc, że skoro nie jest to projekt biznesowy, ale hobbistyczny trzeba realizować go zgodnie z założeniami pomimo oczywistych strat, a w przyszłości, jeśli inicjatywa okaże się atrakcyjna i potrzebna tak zawodnikom jak sponsorom, będzie można zbudować kolejny cykl w oparciu o zewnętrzne finansowanie, akceptowalne koszty uczestnictwa, przewidywalne zasady współpracy i wsparcie sponsorów. Celem na przyszłość, jest ujęcie zawodów w rankingu PLSD oraz w kalendarzu PZSS.
Parę słów o torach, projektowaniu, zatwierdzaniu i budowie
Projektowanie torów zajmowałem się ja, Witold je komentował, poprawiał i zatwierdzał. Na początku robiliśmy to u Witka, w jego centrum misji lotniczych (Witek jest pilotem, a ja często widzem jego podniebnych zmagań). Potem, wraz ze wzrostem mojej świadomości komentarze odbywały się online i po zatwierdzeniu projektów przechodziłem do budowy. Na początku organizowałem zbiorczy plan ogólny całej strzelnicy, który wyglądał mniej więcej tak:
Następnie z tego planu wykrajałem szkice do briefingów i weryfikowałem w rzeczywistości zadanie strzeleckie z udziałem Witka. To zajmowało 2 dni, robiłem to sam i było ekstremalnie wyczerpujące. Budować trzeba było w masce, w nocy, bo oczywiście klubowicze muszą w dzień poprzedzający zawody Amber masowo, od 18 do 20, przygotowywać się do najbardziej popierdolonej konkurencji strzeleckiej jaką widziały moje gały, czyli ostrzelanie na czas 5 poperów z 10 metrów z rozjebanej strzelby obiektowej. Po tych treningach strzelnica jest zadymiona tak, że z 30 metrów nie widać kulochwytu, na podłodze jest od zajebania kulek ołowianych, których uprzątnięcie zajmuje kilka godzin, a obrazu ogólnego syfu dopełniają rozrzucone wszędzie łuski ze strzelby. Nazwanie tej konkurencji "Strzelba dynamiczna" to eufemizm, powinno się ją nazwać "Syfiarska strzelba toksyczna", zwycięzca powinien zawalczyć o tytuł największego brudasa. Stopień zniszczeń na strzelnicy krytej wywołany przez strzelbę i komercję był dla mnie prawdziwym szokiem, a konieczność uprzątnięcia strzelnicy przed zawodami to była niebywała udręka, na szczęście później, dzięki pomocy obsługi strzelnicy i Grzegorza to się zmieniło.
Opisany powyżej sposób budowy spowodował, że przygotowania zajęły prawie 2 dni, a finalnie nie mieliśmy briefingów wydrukowanych i trzeba było je zrobić na ostatnią chwilę. Niepotrzebny stres i zamieszanie. Pracowaliśmy nad usprawnieniami, W ramach wniosków podeszliśmy inaczej do planowania i w drugiej edycji mieliśmy osobno szkice i osobno briefingi, poniżej przykład:
Z czasem wypracowaliśmy charakterystyczne dla Amber Sprint Shoot rozwiązanie pokazujące zarówno briefing jak i szkic toru na jednym syntetycznym obrazku, który jasno pokazywał generalną ideę bez tworzenia zafałszowanego obrazu rzeczywistości, która może czasem wynikać z rysunków 3D. Na briefingach/szkicach widać wzajemne relacje celów, punktację, pole startowe, ale nie kuszą one do tworzenia w głowie planów, które potem brutalnie weryfikuje rzeczywiste rozmieszczenie celów na strzelnicy. Poniżej kilka przykładów briefingów z późniejszych edycji.
Ciekawostką może być poniższy wykres, pokazuje on zmiany pracochłonności przy budowie, projektowaniu i zmiany czasu budowy jak i ogólnego zaangażowania w przygotowanie zawodów w kontekście przygotowania torów, bo oczywiście czasu związanego z hobby, nie monitoruję w całości, jeszcze mnie aż tak bardzo nie pojebało.
Jak widać czas realizacji dwóch pierwszych edycji był ekstremalny. 4 godziny na projekt torów, po 3 godziny na zatwierdzanie (ok, gadaliśmy z Witkiem o innych sprawach i fajnie spędzaliśmy czas, można było to zrobić szybciej), ale i tak największy ciężar niesie z sobą budowa torów. Edycję pierwszą budowałem sam 2 dni bez szczegółowego planu, tylko z planem ogólnym, edycję drugą budowałem wg planu, ale z pomocnikami załatwionymi przez Nikodema, czyli Barkiem Szczęsnym, Mikesem i samym Nikodemem. Ilość godzin wystrzeliła do góry, ale z powodu swobodnego stosunku pomocników do planu cała ich robota poszła psu na budę i jak sobie poszli to do rana zbudowałem zgodnie z planem sam tory od nowa (hahahahahah). Tory były dość rozbudowane i zorganizowaliśmy na nich bardzo fajne warsztaty strzeleckie prowadzone przez Bartka Szczęsnego, to jest świetna idea do wykorzystania na przyszłość. Trzecia edycja to ponownie moja samodzielna rzeźba, ale projektowanie i zatwierdzanie poszło już bardzo szybko. Doświadczenie zrobiło swoje. Edycja czwarta, piąta i szósta to cięcie czasu budowy i wykładnicze zwiększenie efektywności budowy dzięki zaangażowaniu Grzegorza Budowniczego. Nie wiem czy uczestnicy to zauważyli, ale projekty torów były też ukierunkowane na szybkość budowy, re-aranżacji. Pojawiły się kulochwyty ruchome, wykonałem z własnych środków 15 solidnych stojaków na tarcze i zorganizowałem dzięki uprzejmości Carlosa Moreno mini popery i pola startowe.
Wspomniane wcześniej zwiększanie efektywności i cięcie czasu poświęcanego na budowę zawodów było możliwe dzięki zaangażowaniu Grześka, ale źródłem tych działań nie był głęboko zakorzeniony pęd do optymalizacji, tylko poziom kosztów jaki generowało przebywanie na strzelnicy. Zdaję sobie sprawę, że teoretycznie można było zrobić tory lepsze, zbudować więcej przesłon wykorzystać cała powierzchnię obiektu, zainstalować więcej ruchomych kulochwytów, ale w tym konkretnym przypadku teoria mocno kłóci się z sojuszem praktyki i zasadności ekonomicznej. Powyższe wnioski posłużą do poprawy jakości torów w przyszłości.
Wnioski z zawodów Amber dotyczące treningów
Przedział od października 2023 do końca marca 2024 to przedział, w którym intensywnie przygotowywałem się do tegorocznego sezonu. Mam przywilej strzelać w Halinka Arms Dynamic Shooting Team i większość moich treningów realizowana była w tym okresie na strzelnicach zamkniętych, na drewnianej podłodze w specyficznym sztucznym oświetleniu. Z uwagi na ochronę zdrowia strzelam głównie w masce, w bardzo wygodnych butach na płaskiej podeszwie z czerwonym światłowodem w muszce. Rezultaty mojej pracy są zauważalne, pod względem mentalnym nadal "pasta macaroni" jak to mawiał Ljubisa, ale pod względem techniki strzeleckiej duży progres. Potwierdzają to na przykład wyniki uzyskane w tym okresie na Indorze oraz wyniki na samym Amberze. Problem pojawił się jednak gdy zacząłem strzelać w butach do biegów przełajowych na strzelnicach otwartych - nie mogłem się ustabilizować, nie mogłem zobaczyć tego co muszę widzieć, generalnie masakra. Z tego wniosek, że niezbędne jest wplecenie do treningów strzelań na mniej stabilnym podłożu na sprzęcie, który stosuję na strzelnicach otwartych. Warto o tym pamiętać i dobrze, że są organizowane zawody L1, na których można tego typu weryfikację prowadzić.
Koszulki, dyplomy i inne gadżety
W związku z zawodami zamówiłem w Dynamic Outfit projekty koszulek, świetnie to wyszło i bardzo dużo osób wyposażyło się w ten gadżet, wieść niesie, że wyszczuplają, więc polecam zakup bezpośrednio w Dynamic Outfit.
Dyplomy i gadżety strzeleckie nie spotkały się nawet ze śladowym zainteresowaniem strzelców. Może to wynik formuły, w której uczestnicy nie spotykają się wszyscy razem w jednym miejscu. W przyszłości znajdziemy sensowny sposób na wręczenie trofeów, choć tak naprawdę to detal, bo w Amber Sprint Shoot liczy się szybkie i celne strzelanie!
Zakończenie i słowo o przyszłości.
Ostanie zawody przebiegły i zostały zorganizowane wzorcowo, aczkolwiek układ celów i zadania strzeleckie były troszkę zbyt wymagające i troszkę za dużo czasu zeszło na prematch. Musieliśmy się spieszyć, by zdążyć w marcu i mimo krótkiej przerwy między edycjami wiele osób postanowiło się pojawić. Ja miałem przyjemność strzelać w składzie z Dywizjonem Północ i było naprawę fajnie. To było zwieńczenie pozytywnych emocji, które przekazali uczestnicy zawodów, warto było podjąć wyzwanie i doprowadzić cykl do końca mimo przeszkód, wyzwań i komplikacji. Finalnie - minimum 6 nowych dni wartych skatalogowania. Zawody Amber Sprint zagoszczą na stałe w lokalnym zimowym kalendarzu IPSC Trójmiasta, mam nadzieję, że członkowie dynamicznych sekcji strzeleckich ucieszą się z możliwości rywalizacji drużynowej, którą planujemy wprowadzić w kolejnej edycji. Ja niezmiennie będę wspierał zawody, choć ustąpię miejsca lepszemu w organizacyjne i budowlane klocki Grześkowi. Teraz czas na rywalizację w Pucharze Polski, cele są ambitne, więc do zobaczenia w najbliższym czasie na otwartych osiach strzeleckich na zawodach L3, a już za niecałe 9 miesięcy, na pierwszych zawodach z drugiego cyklu Amber Sprint Shoot!